avatar

Ula z miasteczka Kraków

Na rowerze mam przejechane 31340.87 kilometrów w tym 681.60 w terenie.





Gminy zaliczone:



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy koszulka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 85.25km
  • Teren 5.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 14.21km/h
  • VMAX 51.02km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura cz.1

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 2

Kraków - Zielonki - Pękowice - Giebułtów - Ojców - Biały Kościół (czerwony rowerowy) - Wierzchowie - Bębło (zielony rowerowy)- Jerzmanowice

Uświniłam się, uświniłam się nie raz i źleee, nie myśleć o tym źle nananna napytało się, napytało się biedy...
...i pomyśleć, że gdy wyjeżdżałam z domku to słońce świeciło i prognoza na cały Boży dzionek była piękna.
Plan był prosty, dotrzeć do Ojcowa spotkać się z rodzicami no i razem pojechać do Jerzmanowic do Miśka. Miśko się kursuje ze wspinu więc duma mnie rozpiera i popatrzeć chciałam i zdjątko jakieś w miare możliwości zrobić.
Droga do Ojcowa z krk jest całkiem przyzwoita, za wyjątkiem chodnika na Opolskiej który ma dziur więcej niż szwajcarski ser. MTB gwarantowane, także jak komuś brakuje terenu w krk to polecam te okolice :P
Prawie na 12 dotoczyłam się na moim rzężącym rowerku do Ojcowa, rodzice dotarli z Jaworzna autkiem chwilkę po mnie.
No i chajda do Miśka, i na dzień dobry górka, całkiem ładny podjeździk w kierunku Białego Kościoła :D I tak powolutku z rodzicami przemierzaliśmy Jurę. Szlaki prowadziły do Jaskini Wierzchowskiej, Jaskini Nietoperzowej ale jakoś nikomu nie chciało wchodzić się do dziur.
A z zachodu nadciągały sobie chmurki, i gdy już nam się udało dojechać w okolice gdzie Miśko się prężył i wyginał to zaczęło padać i chłopaki się zwinęli.
Więc PRAWIE się udało osiągnąć cel :)
Do Ojcowa wracaliśmy poganiani mruczeniem burzy, najkrótszą i najłatwiejszą drogą. Ale lać zaczęło dopiero jak rodzice wsiedli do autka a ja na rowerze ruszyłam do krk. Przemokłam prawie na wylot, kadłubek ochraniała kurteczka, którą coś mnie tknęło żeby zabrać. No i odcinki terenowe dopełniły dzieła, błoto miejscami było po kostki więc buty uświnione, plecy całe uświnione, w ogóle byłam brudna jakbym przejechała jakiś maraton MTB :D
Jako że miałam jeszcze wykupić receptę, którą naturalnie woziłam ze sobą, podjechałam pod aptekę - zamkniętą. Jakie było moje zdziwienie gdy zamiast recepty znalazłam mokre strzępy ;/ Szlak mnie trafił. W bankomacie nie chciało mi dać kasy, recepta się rozpłynęła i w ogóle finał wyjazdu był nędzny.
Za to Michał zrobił parówki w cieście francuskim i pyszne jarzynki :) na obiad, więc z pełnym brzuchem świat zaczął wyglądać trochę przyjaźniej :)




Widoczek Pękowice


Ścieżka zrobiona przez las Kwietniowych dołach, rewelacja! Kiedyś były tylko
korzenie.




Brama Krakowska




Jerzmanowice


przed


po :)
Kategoria do 100 km



Komentarze
aniedam | 14:08 poniedziałek, 2 maja 2011 | linkuj ehhhh a myślałem że Misiek utknął na skałce, to na szybko skoczyłbym umyć Ci zabłocone plecy ... no i resztę oczywista też :D
funio
| 13:16 poniedziałek, 2 maja 2011 | linkuj WIOSNA!:)))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa akrze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]