avatar

Ula z miasteczka Kraków

Na rowerze mam przejechane 31340.87 kilometrów w tym 681.60 w terenie.





Gminy zaliczone:



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy koszulka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.24km
  • Teren 16.00km
  • Czas 04:25
  • VAVG 17.26km/h
  • VMAX 49.14km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rama pękła z rana, co za rama...zafajdana

Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 0

Kraków- Rząska - Modlniczka - Brzezie - Kobylany - Będkowice - Psia Klatka - Będkowice - Kobylany - Brzezie - Modlinczka - Rząska - Kraków



Dziś przypadał dzień wspinania, więc umówiliśmy się z Wojtkiem na Psiej Klatce. Troszkę się martwiłam, że będzie dużo ludzi i upał, ale było bardzo przyjemnie.
Po drodze, żeby tradycji stało się zadość Michałowi musiało się coś zepsuć. No i pękła rama. O tak, rama sobie pękła pod siodełkiem, tam gdzie kończy się sztyca tam zaczyna się dziura w ramie. Załamka. No i wracając urwał się jeszcze zaczep do sakwy. Miśkowi chyba trzeba wszystko tytanowe, karbonowe i nie wiem jeszcze jakie... :D
Na skałach było fajnie, ja i mój ciężki tyłek też się wdrapał na dwie drogi :)
W tle mieliśmy burzę, która krążyła i krążyła, aż w końcu zaczął padać grad, walić pioruny, później znowu grad i deszcz i pioruny ;/ i siedzieliśmy sobie w grocie. Zimno było jak cholera. Droga powrotna minęła częściowo w deszczu, no nie jest to nic przyjemnego.W Krakowie sucho, ani kropelki deszczu. A my upaćrani po samo czoło :)



gniazdo łabędzi :)


w drodze











Kategoria do 100 km


  • DST 120.24km
  • Teren 15.00km
  • Czas 08:09
  • VAVG 14.75km/h
  • VMAX 61.79km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kudłacze i braki z kartografii

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 02.05.2012 | Komentarze 4

Kraków - Swoszowice - Świątniki Górne - Siepraw - Zawada - Myślenice - Trzemieśnia - Zasań - Sucha Polana - Kudłacze - Pcim - Stróża - Trzebunia - Bieńkówka - Harbutowice - Palcza - Skawinki - Łaśnica - Kalwaria Zebrzydowska

Nooooooooooo fajnie, pogoda jak marzenie, rowery gotowe nic tylko jechać :D Od dwóch lat nie zrobiliśmy, żadnej setki, a trasa mniej więcej na tyle się zapowiadała.
Ruszyliśmy najpierw czarnym szlakiem twierdzy Kraków, dalej niebieskim w kierunku Kudłaczy, gdzie jest schronisko PTTK. Z niebieskim szlakiem bawiliśmy się w ciuciubabkę. Raz był, innym razem się gdzieś chował. Ale mniej więcej jechaliśmy razem :) Podjazdy oczywiście zaczęły się już za Krakowem, jeden nawet przez jakieś pola i łąki. Jakiś lokals robił nam wykład na temat terenu prywatnego...chyba nawet nie wiedział, że ma szlak przez pole poprowadzony.
W Świątnikach już zaczęły się ładne widoczki na góry. W Myślenicach pierwsza przerwa na słodkości i dalej w nieznane :D
W końcu na Zarabiu wjechaliśmy na szlak rowerowy, z którego mieliśmy odbić na szlak pieszy, który prowadzi na Kudłacze. Jazda po szutrze i kamiorach, która się zaczęła, nie należała do najłatwiejszych, zwłaszcza na naszych cienkich oponkach. Toczyliśmy się powoli pod górę. Coś nas podkusiło żeby skręcić na zjazd nie patrząc na szlak i się skończyło wielkim pobłądzeniem. Zjechaliśmy do Trzebuni, a że przypadało to na godziny południowe dało nam ostro w kość na podjeździe pod Kamieniec ;/ Opalenizna z dnia poprzedniego przypiekana przez południowe słońce równa się zero przyjemności. Miałam za to motywację żeby jechać szybciej do jakiegokolwiek cienia. Ło matko jak prażyło, jak na patelni ;/
W końcu i nasz asfalt się skończył i zaczęła się walka z kamiorami, na piechotę było tam ciężko, a z rowerem... to już tylko brzydkie wyrazy leciały z ust naszych. Na szczęście po drodze trafiliśmy na konie, z pasażerami oczywiście, więc podążaliśmy za końskim śladem, w który czasami udało się wjechać.
Na szczęście dotarliśmy do Suchej Polany, a stamtąd bliziutko już na Kudłacze, po kamiorach, i suchym błocie, obrzydliwym!
A na Kudłaczach (730m n.p.m.), piwo, kiełbacha, żurek, placki ziemniaczane. Niby tyle jedzenia, a i tak byłam głodna, takie porcje małe :( ;/ Widoki przednie, ludzi za dużo, ale generalnie bardzo miło i warto się było męczyć, moim małym rowerkiem na ta dużą górkę.
Z pustymi brzuchami i pustym portfelem zjechaliśmy cudowną droga do Pcimia. Kolejne podjazdy czekały nas dopiero od Stróży, gdzie podjazd się ciągnął w nieskończoność do przełęczki Sanguszki (440m n.p.m.), zjazd i znowu podjazd do Harbutowic. Zjeździk i podjeździk do Palczy. Gdy docieraliśmy do Kalwarii było dobrze po 19, grzmiało i robiło się nieprzyjemnie. Jakie szczęście, że jest PKP i nawet pociąg jechał do krk o 20.19 :D byliśmy uratowani.

Było fajnie, dużo terenu, więc Misio był szczęśliwy, jedyne co dokuczało nam niemiłosiernie to upał. Poparzyłam sobie rączki ;/ ale w głowie chyba wszystko ok :D Zresztą, to się okaże :P :D


Fort 52 Borek powstał w latach 1885 - 1886.


na niebieskim szlaku ;]



Siepraw, Kościół Św. Michała Archanioła z XVII w.


Myślenice


Ostatnia wieczerza w drodze na Kudłacze :)


widoczki


Zagubienie po raz 12434935


miejsca dramatyczne




Schronisko na Kudłaczach


Kudłacze






Zed is dead


/
Kategoria 100 - 200 km


  • DST 45.31km
  • Czas 04:09
  • VAVG 10.92km/h
  • VMAX 53.52km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

wio myszata!

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 0

Ale się cieszyłam na ten wyjazd! Czekałam cały weekend, żeby gdzieś się w końcu ruszyć, no i dziś o 7 wystartowaliśmy w kierunku Dobczyc. Udało nam się jeszcze mapy zapomnieć, więc trzeba było się wrócić, bo przecież wyjechać z Krakowa bez wskazówek niepodobna. No i sobie kluczyliśmy, jechaliśmy zielonym szlakiem pieszym, między innymi przez piękną miejscowość Kobierzyn;) Dalej Libertów, jakiś dworek, sanktuarium, podjazdy no fajnie, no i pięknie. A tu na dróżce nagle, łańcuch Miśkowi trach. Powiedzieliśmy w tedy: K...a mać i różne inne wyrazy. Dobrze, że było z górki to się znowu stoczyliśmy, po drodze szkoła dla dziecięci dyplomatów. A dalej to już spacer w kierunku Krakowa...15 km... a jak fajnie było tak ciepło, cudownie!!
Misiek trzymał się dzielnie rowerku mojego, ja pedałowałam i jakoś w naszym tandemie dotarliśmy. Misiek tylko wołał: wio myszata! No i jechałam :D
W krk zaczęły się poszukiwania jakiegoś serwisu, bo te wszystkie przygody łańcuchowe wynikały niestety ze zużycia tych wszystkich tajemniczych osprzętów napędzających rower. I udało się, na 20 rowerek Panowie zrobili, z poślizgiem czasowym znacznym, ale zrobili :D Piniondze wydane, rower zrobiony, jutro próba.
Podejście nr :D



Krk




Do domku



  • DST 25.80km
  • Czas 01:23
  • VAVG 18.65km/h
  • VMAX 42.33km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

przez kopiec

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

Dziś już na Zyblikiewicza :) Pozwoliłam sobie na traskę przez Kopiec Kościuszki. O 7 rano jest na prawdę przyjemnie, zero ludzi, samochodów...tylko wiosenne zapachy kwitnących kwiatów. Achhhhh, ochhhhh. Na prawdę fajnie było, pod górkę i z górki. Później troszkę się zagapiłam i nie zjechałam w odpowiednim miejscu i się mordowałam w korkach ;/ Ale na 8 zdążyłam :D Także nowa droga do pracy może będzie wiodła przez Kopiec :D w ramach treningu ;)


  • DST 15.73km
  • Czas 00:52
  • VAVG 18.15km/h
  • VMAX 42.33km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

na kuźnicy

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 0

Jako że wczoraj zostawiłam rower w pracy, bo akurat nie przemyślałam sobie tematu niestety i musiałam biedaka zostawić na całą długą ciemną noc poza domem, dziś musiałam jechać autobusem. Bleehć!
Wracałam za to na rowerku, przez Zakrzówek pod górkę kamienną, wcale nie było tak źle, no i zjazd był super, krótki ale treściwy :D


  • DST 13.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 18.14km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

pracowo

Środa, 25 kwietnia 2012 · dodano: 25.04.2012 | Komentarze 0

Rano z przygodami. Pan mnie chciał przejechać ale się nie dałam :D
Jakaś zmęczona jestem większy dystans niż 8km dziennie i już wychodzą braki w przygotowaniu jasna aniela! A Norwegii trzeba będzie jeździć pod górę... hehehe Z obliczeń na bikemap wychodzi jakieś 20 000 przewyższenia, czyli połowa tego co nas spotkało ostatnio, przypuszczam jeno, że drogi będą szutrowe bardziej niż asfaltowe :]


  • DST 25.74km
  • Czas 01:43
  • VAVG 14.99km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

do pracy + spacer

Wtorek, 24 kwietnia 2012 · dodano: 24.04.2012 | Komentarze 0

Dziś wypróbowałam trochę inną trasę i już jechało się znacznie lepiej.
Powrót znowu z Miśkiem :) w wiadomym układzie :P


  • DST 27.73km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 14.10km/h
  • VMAX 37.95km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

praca - dzień pierwszy

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 0

Do pracy wpadłam na kilka godzin, pogadaliśmy, pośmialiśmy się :D coś zrobiliśmy w celu przygotowania się do dnia 0, który nastąpi 12 maja :D Ale o tym jeszcze ciii...
Trasa wzdłuż ul. 29 listopada to koszmar. Natężenie ruchu jakie tam panuje plus ogromne ilości tirów i ciężarówek zmuszają mnie do przemykania po chodniku ;/ Jutro zmieniam trasę na jakąś mniej spaliniastą :D
Wracałam do domku w pośpiechu, bo Misiek chciał na skały, więc jakoś przeciskałam się do przodu.
Trochę coś tam porobiliśmy, ja to raczej poudawałam, że robię. Ręce mnie bolały i w ogóle jakoś tak do bani to szło. Grotka jest dla mnie nadal wyzwaniem :( nie lubimy tej grotki. Może następnym razem będzie lepiej ;)
Na koniec mała przejażdżka z ładnymi widokami z Zakrzówka.


Zakrzówek - ta grotka dla innych bułka z masłem :/


tak się jeszcze nie wspinamy...


najlepszy widok na Kraków


Zakrzówek - część kąpielowa...a raczej zakazanokąpielowa


  • DST 12.69km
  • Czas 00:55
  • VAVG 13.84km/h
  • VMAX 36.98km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

to ostatnia sobota na Siennej

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 2

Dziś ostatni dzień w pracy w Cerro, starym Cerro z fajną ekipą. Najlepszą :) Aż łezka się w oku kręci. Nie roztkliwiam się za bardzo, stwierdzę jeno, że żal odchodzić, chociaż z drugiej strony radość z nowej pracy i nowej przygody jest wielka :)
Zatem dziś na kolacje piwo i czekoladka, a jutro na jakiś konkretny rower :)

P.S.W redbulplay można dostać kamere GoPro za 169 zł więc może niebawem będę filmy kręcić rowerowe :D


  • DST 15.10km
  • Czas 00:43
  • VAVG 21.07km/h
  • VMAX 36.98km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

do koluśka

Piątek, 20 kwietnia 2012 · dodano: 20.04.2012 | Komentarze 0

Kiepsko mi się jakoś dziś przemieszczało. Muchy mnie atakowały, rolkarze..wszystko, samo zło ;]