avatar

Ula z miasteczka Kraków

Na rowerze mam przejechane 31340.87 kilometrów w tym 681.60 w terenie.





Gminy zaliczone:



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy koszulka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 91.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 06:06
  • VAVG 14.92km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

mmmm wodzionka!

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · dodano: 30.08.2009 | Komentarze 0

Zawiercie - Bzów - Ogrodzieniec - Ryczów - Bydlin - Jaroszowiec - (czerwony szlak pieszy) Rabsztyn - Olkusz - Bukowno - Jaworzno

Zebraliśmy się w końcu na wyjazd na Jurę, tym razem w mocniejszym składzie :P bo dołączył do nas Robuś. Do Zawiercia dojechaliśmy pociągiem. Stamtąd wraz z poznanym w pociągu Pięknym Nieznajomym z Krakowa :] ruszyliśmy przez Bzów w kierunku Ogrodzieńca.
W sumie nie mieliśmy konkretnego planu podróży, poza wbiciem się wcześniej czy później na czerwony szlak pieszy wiodący do Olkusza. PN z Krakowa miał 2 mapy, przewodnik + trasy wypisane na krateluszce, więc dosyć wygodnie było się do niego podpiąć :) co też zrobiliśmy.
I tak w Ogrodzieńcu pierwszy przystanek na piwko pod zamkiem. Jakoś trudno było się odnaleźć w tym targowisku próżności, gdzie można kupić wszelkiej maści pamiątki, oscypki :o, skamieliny...Dalej ruszyliśmy fajną dróżką leśną do Ryczowa, gdzie Misiek mógł się wyszaleć na zjeździe po korzeniach i kamiorach i podjazdach, które ja brałam na dwa razy ;] W Ryczowie wykombinowaliśmy jakoś sposób na ucieczkę od PN z Krakowa, który dawał się we znaki swoim ględzeniem, chociaż na swój wiek - trzeba przyznać - nieźle pedałował :)
Ruszyliśmy żółtym szlakiem pustynnym, prowadzonym w jakiś kuriozalny sposób przez wioseczkę, a później przez prawdziwe piachy.
Przez Bydlin śmignęliśmy prędko w poszukiwaniu kolejnego miejsca, w którym można spożyć, przy tym nie bardzo zważając na położony w pobliżu zamek. I tam znowu spotkaliśmy naszego wydawało się byłego towarzysza podróży. Naładowani świeżą energią wystartowaliśmy z Miśkiem gubiąc Robusia i NP z Krakowa. W Jaroszowcu po krótkiej naradzie rozdzieliśmy się, umawiając się jednocześnie na spotkanie w Olkuszu. Pojechaliśmy z Michałem czerwonym szlakiem pieszym, myląc kierunki krążyliśmy w okół dawnego szpitala, zanim trafiliśmy na właściwą drogę. Ale było warto. W lesie piękne wapienne skałki, dosyć pokaźne i już nie oblegane przez wspinaczy :) totalna romantika :D Górka była spora, więc i trochę przekleństw na podjeździe poleciało, ale za to zjazd - czysta przyjemność :D wspaniały odcinek. I tak aż do Rabsztyna. Mieliśmy pomysł żeby do Olkusza podjechać główną szosą, ale po przejechaniu 50 m na jednym pasie z rozpędzonymi samochodami, skapitulowałam. Wróciliśmy na czerwony szlak pieszy i nim już do samego Olkusza, gdzie w ogródku piwnym czekał na nas Rob.
Niestety w drogę do Jaworzna ruszyliśmy we dwójkę, Robuś wybrał transport czterokołowy. Była 18.10, a my bez światełek, głodni i już dosyć zmęczeni ruszyliśmy do domu dobrze znaną trasą. Droga z Olkusza do Bukowna zajęła nam 25 minut, z Bukowna na Sosine 35 :) Na kamieniołomy dojechaliśmy w ciemności, a później troszkę prowadząc, trochę podjeżdżając dotarliśmy do domku.Padając ze zmęczenia i tak nuciłam sobie w myślach pieśń, którą w sobotę Michał podesłał Callanom... mmm wodzionka!


do pola!


W tle nadzwyczaj ważna skałka trzeciorzędowa







piaskowo




sztuka sprowadzania roweru (SSR)


pozdrawiam!
Kategoria do 100 km



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa losic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]