avatar

Ula z miasteczka Kraków

Na rowerze mam przejechane 31340.87 kilometrów w tym 681.60 w terenie.





Gminy zaliczone:



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy koszulka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 120.00km
  • Czas 06:22
  • VAVG 18.85km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

pod wiatr

Poniedziałek, 6 września 2010 · dodano: 15.09.2010 | Komentarze 0

Jakobsbyn - Vanersborg - Tun - Stora Levene - Vara


Noc zupełnie spokojna i przyjemna, przed nami poranek i codzienne czynności, które wykonujemy bez dyskusji. Każdy wie co ma robić :) Spakowanie całego bałaganu, załadowanie rowerów zajmuje nam zwykle koło 40 minut.
Dziś misja, duże miasto po drodze, w którym mamy zamiar wymienić pieniądze i skończyć z płaceniem kartą.
Najpierw próbujemy się wydostać z okolicy Jakobsbyn, kluczymy, robimy kolejne ósemki, wydaje nam się że jeździmy w kółko po ogromnej płaszczyźnie, na której widać tylko wiatraki i ogromne pola zbóż. W koło bardzo duże gospodarstwa, pola żyta, owsa, czasami duże pastwiska. Drogi prowadzące do domów najczęściej obsadzone są drzewami tworzącymi piękne aleje.
Na kolejnym rozjeździe nie wiemy już gdzie jechać. Nasz mapa w niczym nie pomaga. Podjeżdżamy do jednego z gospodarstw i pytamy o drogę, pani płynną angielszczyzną tłumaczy jak jechać. Uff, udaje nam się wyjechać z tego labiryntu. 50 km jedziemy do Vanesborgu bez wody, i mocno głodni. Po drodze nie ma ani jednego sklepu, nic, nie ma źródełka. Tylko pola, a później długo, długo las.
Robimy co możemy żeby jechać szybko, ale wiatr jest tak duży, że skutecznie nas hamuje. Czasami trudno przekroczyć 15km/h, wleczemy się aż do Vanesborga. Tam w jedynym otwartym po 14 banku wymieniamy złotówki na korony szwedzkie ooo tak będzie wspaniale, będziemy wydawać!!! :D Prosto do ICA na zakupy. Fura jedzenia ląduje w sakwach. Część zjadamy od razu na parkingu pod sklepem :D
A później dalej w drogę. Znowu wieje. Zgroza, nie da się jechać, mimo, że płasko jak na stole. Chowam się za Michała żeby było mi łatwiej jechać. Tak pokonujemy kolejne kilometry.
Robimy odpoczynek przy lotnisku wojskowym. Marie z nutella. Banany. Jesteśmy w niebie :)
Dalsza droga wiedzie klimatyczną okolicą. Dużo starych dębów, kamieni milowych przy drodze, starych gospodarstw, las jest gęsty i ponury. Czuć ducha historii.
Zbliżaliśmy się do kolejnego miasteczka, więc musieliśmy się szybko rozbić gdziekolwiek. Po drodze nabieramy wody na cmentarzu, bo jakoś nigdzie po drodze nie było strumienia ani stacji benzynowej. Parkujemy w pierwszym lepszym miejscu, chociaż troszkę oddalonym od drogi.
Micha z ciepłym na kolację i zasypiamy.



wysepka na jeziorze Vaner


rumaki gotowe do drogi


jedna z wielu alei


dzikie gęsi


kudłate krowy :)


wiatrakowy krajobraz



/


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ibezm
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]