avatar

Ula z miasteczka Kraków

Na rowerze mam przejechane 31340.87 kilometrów w tym 681.60 w terenie.





Gminy zaliczone:



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy koszulka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 133.00km
  • Czas 07:26
  • VAVG 17.89km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

zimny prysznic

Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 15.09.2010 | Komentarze 0

Vara - Ulrkehamn - Ambjornarp

Nieszczególnie się spało tej nocy przy drodze. Ruch zaczął się koło 6 na dobre. Chyba traktory z całej Szwecji ruszyły ze zbożem do silosa w Vara. Koszmar. Zbieramy się zatem wcześniej. Wyruszamy przed 9.00.
Odwiedziny w miasteczku, całkiem przyjemnym, zakupy w ICA, i w drogę. Fajnie się jedzie, mimo, że Michał marudzi, że trochę powoli. Robimy sobie odpoczynek w lesie, i paszę z całego litra jogurtu, z wkrojonym banankiem. Całkiem dobrze krzepi.
Gdy docieramy do stacji benzynowej z nadzieją na naładowanie telefonu, rozczarowanie. Na stacji nie ma gniazdka ani na zewnątrz,łazienki też nie ma. Trudno. Jakoś wytrzymamy, bez pindżerowania. Kupujemy jeszcze papier toaletowy, 8 rolek. No na pewno ich nie zużyjemy, ale Michał uważa, że tak było najtaniej. No skoro tak, to ładuje ośmiopak na bagażnik. Ślicznie wygląda.
Kolejny odcinek to trasa do Urlikehamn, większego miasta na naszej drodze. Całkiem fajne, położone na brzegu jeziora Asunden. Zaglądamy na kolejną stację benzynową. Na chodniku już zauważam że Miśkowi wkręciła się linka, którą przywiązany był namiot w kasetę. Dobrze, że nie stało się to na jezdni. Na stacji Peem, na której znowu nie było gniazdka, Michał naprawia, rower, reguluje co trzeba, smaruje, i mocuje namiot tylko moją porwaną i tak już linką. Mamy nadzieję, że jakoś uda nam się dojechać do celu, przynajmniej dzisiejszego. Tymczasem w miasteczku znajdujemy świetną ścieżkę rowerową 30 km, trochę jakby nam nie po drodze, ale modyfikujemy planowaną trasę i już wszystko jest ok. Ścieżka idealnie równa, prosta droga wiodąca przez rezerwat. Po drodze dużo miejsc postojowych, a nawet WC i prysznic. Nie no prysznic za darmo. Sprawdzamy jest ciepła woda. Błyskawiczna decyzja o kopaniu, wskakujemy pod wodę, namydlamy się i cudowne uczucie szybko mija, bo zaczyna lecieć zimna woda. Klnę na funty. Spłukuje powoli pianę. Brrrr. Ubieramy się ciepło, chustki na głowy i dalej, w poszukiwaniu noclegu.
Tym razem przesadziliśmy, bo za nim znaleźliśmy wolne miejsce nad kolejnym jeziorem było już ciemno. Rozłożyliśmy się na kąpielisku. Domy były bardzo blisko, ale jakoś po cichu daliśmy radę się rozbić.
Komary oczywiście dręczyły nas niemiłosiernie.






świnie w Vara :]


kamień milowy


Ulricehamn, jez. Asunden



żurawie

/


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nages
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]