avatar

Ula z miasteczka Kraków

Na rowerze mam przejechane 31340.87 kilometrów w tym 681.60 w terenie.





Gminy zaliczone:



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy koszulka.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 87.08km
  • Czas 04:54
  • VAVG 17.77km/h
  • VMAX 49.14km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

dzień, który zaczął się marnie

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 06.09.2012 | Komentarze 0

W nocy padało. Rano padało. Czyli co? dobra pogoda się już skończyła? ... Śniadanko zjadamy w namiocie, wyjadamy sery przywiezione z Polszy, keczupy i inne dobrodziejstwa. Trochę żałujemy, że nie wzięliśmy termosu, bo herbatka zrobiona wieczorem w sam raz byłaby na rano. Nie odpalamy kuchenki, bo nie chce nam się znowu myć garnków, które się strasznie smolą na naszym palniku. Zostaje więc woda do picia. O tak, dziś będzie jej pod dostatkiem ;) Marnie to wygląda. Składamy mokry namiot, a siebie szczelnie pakujemy we wszystkie przeciwdeszczowe cudowności.

Przed Kongsberg było jak w niebie. Domki jak z folderów, nie mogłam się napatrzeć na to morze kwiatów, którymi Norwegowie się otaczają. Zresztą sklep z kwiatami to tam podstawa. W niektórych wiochach, nawet spożywczego nie było, ale na przykład był sklep z artykułami ze szkła, albo z kosiarkami i piłami... Mam wrażenie, że to taka ich pasja: pielęgnacja ogródków i różności wystawione w oknach, a to świeczniki, a to figurki ze szkła, a to lampka, no i oczywiście kwiaty.

Szlak rowerowy nr 5 zaprowadził nas prosto do centrum miasta. Kongsberg znane w przeszłości głównie z kopalni srebra, a obecnie chyba z fabryki Volvo Air. O jak się kręciliśmy po tym mieście! Jak mówi Michał " jak gówno w przeręblu" :) Szukaliśmy FreeWifi, raz był zasięg raz nie. A czas leciał, później zakupy i podstawowy zestaw rowerzysty banany i jogurcik, no i jeszcze przekąsić trzeba było i tak zrobiło się popołudnie.

Od Kongsberg zaczyna się historyczna kraina Numedal, która rozciąga się do Geilo, wzdłuż rzeki Numedalslågen, trzeciej pod względem wielkości w kraju. Jak się okazuję przez kolejne dni będziemy przemierzać piękną dolinę, wypełnioną nie tylko dziką przyrodą, ale też ważnymi dla kultury norweskiej zabytkami. Mijamy kolejne gospodarstwa z tradycyjną zabudową: dom, szopa, stodoła, komórka na drewno, komórka na żywność - to ta na wysokich nóżkach. Im większe gospodarstwo i więcej miało pracowników, tym komórka żywnościowa była większa. Na dachu budowli umieszczano dzwon, którym wzywano na posiłek.

Dzień mijał przyjemnie, podjazdów mało, droga przez las wzdłuż niemal dzikiej rzeki. Padało tylko troszkę, więc dzień mimo, że zaczął się marnie nie marnie się skończył. Znaleźliśmy świetne miejsce na nocleg, nad samą rzeczką, więc było płasko, dostęp do wody :) i na kolacje gulasz po angielsku :D czyli kasza gryczana z gulaszem angielskim i sosem ;) mniamu.
Nawet wykąpać nam się udało w lodowatej wodzie :D także czyściutcy hopneliśmy do worków.
W nocy spokój zakłócił nam samochód, który podjechał na nasze miejsce. Jak się później okazało byli to jacyś złoczyńcy, bowiem ukradli nam reklamówkę ze śmieciami!! :D taka ta Norwegia :D


wiejska szkółka


Norwegowie lubią też duże amerykanskie samochody ;)


Kongsberg




w mieście znajdowała się skocznia i chyba na tę pamiątkę ten latawiec na latarni :)




Numedal


i trochę miłości


gulasz po angielsku :D


miejscówka do spania nad rzeczką, lepsza niż hotel *****

Traska:



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jaduz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]