avatar

Ula z miasteczka Kraków

Na rowerze mam przejechane 31340.87 kilometrów w tym 681.60 w terenie.





Gminy zaliczone:



button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy koszulka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

do 100 km

Dystans całkowity:6417.51 km (w terenie 271.00 km; 4.22%)
Czas w ruchu:334:09
Średnia prędkość:19.21 km/h
Maksymalna prędkość:61.79 km/h
Suma podjazdów:710 m
Liczba aktywności:181
Średnio na aktywność:35.46 km i 1h 50m
Więcej statystyk
  • DST 85.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:46
  • VAVG 17.83km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

jaworzno trip part pierwszy

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 1

Kraków - GreenWay - Rudno - Puszcza Dulowska - Trzebinia - Ostępy i dzikie pola - Luszowice - Balin - Jaworzno


Nastał czas urodzinowy więc wybraliśmy się do Jaworznia w celu świętowania :D
Prace nad rowerkiem Miśka, które prowadziliśmy dzień wcześniej zakończyły się takim se sukcesem, dlatego zaraz na początku trasy mieliśmy lekki postój na regulacje przerzutek :)
A dalej to już było tylko przyjemnie ;] GreenWay w Krakowie oznaczony jest tak jak jest, czyli jak znajdziesz to znajdziesz a jak nie to sobie radź. I radziliśmy sobie. Szlak poprowadzony jest całkiem przyjemnie przez piękne lasy i wiochy do których dotąd nie udało nam się trafić.
W Młoszewej postój na lody i dłuższy odpoczynek.
Mi niestety jakoś wyprało pamięć i pogubiliśmy się gdzieś w Trzebini, a później w Luszowicach, a później w okolicach Balina :D Także walneliśmy parę kółek na szosie ;]
Przemknęliśmy w dobrym stylu. Ja nie wyrzygiwałam płuc na asfalt, więc jestem zadowolona :)
P.S. Impreza urodzinowa się udała!


oto zboże




Dolina Sanki i skała do złojenia :o
Kategoria do 100 km


  • DST 57.90km
  • Czas 03:21
  • VAVG 17.28km/h
  • VMAX 45.92km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura cz.2

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 01.05.2011 | Komentarze 2

Kraków - Tonie - Modlniczka - Brzezie - Bolechowice - Karniowice - Kobylany - Będkowice - Kobylany - Karniowice - Bolechowice - Brzezie - Rząska - Kraków

Nie chciało mi się przeokrutnie ruszyć z domu. Deszcz sobie padał a ja miałam jeszcze buty mokre od wczoraj. No ale do Miśka nie pojadę :D
Opatuliłam się w wodoodporne ciuchy i ruszyłam w nieznane. Mimo, że w krk mieszkam od półtora roku to niekoniecznie znam zakamarki, więc zdarza mi się błądzić. Tak całą trasę do Bolechowic jechałam z mapą w ręce.
Podjazdy dziś mnie zamęczyły, dobrze że kończyły się przy sklepiku :)
Na skałach znalazłam Miśka :D fajnie było popatrzeć ;] no i powymądrzać się gdy sama siedziałam wygodnie pod okapem.
Sama dolinka rozkoszna :) Też się kiedyś tam wspinałam i aż nabrałam ochoty żeby robić to znowu. Miśko się wyszkoli i będziemy działać :D
I fajnie było dziś, pogoda ładna, dolinka ładna :) i jakoś pewniej czułam się na drodze, nawet jechałam przepisowo ;D
A w krk lody u Argasińskich :D w nagrodę za cały dzień pedałowania :)



rasowo :D







Kategoria do 100 km


  • DST 85.25km
  • Teren 5.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 14.21km/h
  • VMAX 51.02km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura cz.1

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 2

Kraków - Zielonki - Pękowice - Giebułtów - Ojców - Biały Kościół (czerwony rowerowy) - Wierzchowie - Bębło (zielony rowerowy)- Jerzmanowice

Uświniłam się, uświniłam się nie raz i źleee, nie myśleć o tym źle nananna napytało się, napytało się biedy...
...i pomyśleć, że gdy wyjeżdżałam z domku to słońce świeciło i prognoza na cały Boży dzionek była piękna.
Plan był prosty, dotrzeć do Ojcowa spotkać się z rodzicami no i razem pojechać do Jerzmanowic do Miśka. Miśko się kursuje ze wspinu więc duma mnie rozpiera i popatrzeć chciałam i zdjątko jakieś w miare możliwości zrobić.
Droga do Ojcowa z krk jest całkiem przyzwoita, za wyjątkiem chodnika na Opolskiej który ma dziur więcej niż szwajcarski ser. MTB gwarantowane, także jak komuś brakuje terenu w krk to polecam te okolice :P
Prawie na 12 dotoczyłam się na moim rzężącym rowerku do Ojcowa, rodzice dotarli z Jaworzna autkiem chwilkę po mnie.
No i chajda do Miśka, i na dzień dobry górka, całkiem ładny podjeździk w kierunku Białego Kościoła :D I tak powolutku z rodzicami przemierzaliśmy Jurę. Szlaki prowadziły do Jaskini Wierzchowskiej, Jaskini Nietoperzowej ale jakoś nikomu nie chciało wchodzić się do dziur.
A z zachodu nadciągały sobie chmurki, i gdy już nam się udało dojechać w okolice gdzie Miśko się prężył i wyginał to zaczęło padać i chłopaki się zwinęli.
Więc PRAWIE się udało osiągnąć cel :)
Do Ojcowa wracaliśmy poganiani mruczeniem burzy, najkrótszą i najłatwiejszą drogą. Ale lać zaczęło dopiero jak rodzice wsiedli do autka a ja na rowerze ruszyłam do krk. Przemokłam prawie na wylot, kadłubek ochraniała kurteczka, którą coś mnie tknęło żeby zabrać. No i odcinki terenowe dopełniły dzieła, błoto miejscami było po kostki więc buty uświnione, plecy całe uświnione, w ogóle byłam brudna jakbym przejechała jakiś maraton MTB :D
Jako że miałam jeszcze wykupić receptę, którą naturalnie woziłam ze sobą, podjechałam pod aptekę - zamkniętą. Jakie było moje zdziwienie gdy zamiast recepty znalazłam mokre strzępy ;/ Szlak mnie trafił. W bankomacie nie chciało mi dać kasy, recepta się rozpłynęła i w ogóle finał wyjazdu był nędzny.
Za to Michał zrobił parówki w cieście francuskim i pyszne jarzynki :) na obiad, więc z pełnym brzuchem świat zaczął wyglądać trochę przyjaźniej :)




Widoczek Pękowice


Ścieżka zrobiona przez las Kwietniowych dołach, rewelacja! Kiedyś były tylko
korzenie.




Brama Krakowska




Jerzmanowice


przed


po :)
Kategoria do 100 km


  • DST 94.11km
  • Czas 04:42
  • VAVG 20.02km/h
  • VMAX 58.39km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

prawie jak Racławice

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · dodano: 09.08.2010 | Komentarze 1

Jaworzno - Luszowice - Trzebinia - Nowa Góra - Czerna - Racławice - Czubrowice - Osiek - Olkusz - Bukowno - Jaworzno


Kiedyś w ubiegłym roku wybieraliśmy się do Racławic posiedzieć pod dębem, pod którym odpoczywał Kościuszko Tadeusz :)
W tym roku się udało, wybraliśmy się w trójkę...mimo niepewnej pogody i nawet nam się udało nie zbłądzić i dojechać :D
Szkoda tylko, że jak się okazało na miejscu, to nie były TE Racławice ;] Pan przydrożny życzliwie wyjaśnił, że są jeszcze jedne Racławice. Te właściwie są pod Miechowem :D Nie byliśmy mocno zawiedzeni, ruszyliśmy dalej w kierunku Olkusza.
Jako że Krzysztofowi spieszno było wysikać psa, tępo jazdy było przeokrutne.
Ale się starałam :) doganiać chłopaków ;] Odcinek z Bukowna do Szczakowej (najnudniejsza droga rowerowa) pokonaliśmy w 30 minut
A w Bukownie przerwa na lody, ale te w Krzeszowicach duuużo lepsze.


Najazd na Paryż






Czerna - grota św. Hilariona, źródełko miłości w pobliżu :)

Kategoria do 100 km


  • DST 89.20km
  • Teren 5.00km
  • Czas 05:26
  • VAVG 16.42km/h
  • VMAX 56.49km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jaworznio

Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 09.08.2010 | Komentarze 0

Kraków - Ojców - Jerzmanowice - Szklary - Siedlec - Krzeszowice - Miękinia - Trzebinia - Luszowice - Jaworzno

Pierwszy wyjazd z sakwami, a raczej z jedną. Trasa całkiem ciekawa, górzysta ;] nie do końca byłam z siebie zadowolona.... jakoś tak powoli, nawet ze zmienionymi oponami.
Najfajniejsze w wypadzie były lody w Krzeszowicach. No po prostu palce lizać!

Fotosy:

Rowery z ciężarkami


kształty na Jurze ;)


Kościółek na wodzie w Ojcowie




widok na zamek Tęczyn


map
Kategoria do 100 km


  • DST 82.50km
  • Teren 20.00km
  • Czas 05:10
  • VAVG 15.97km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

jaworzno - kraków

Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 4

Jaworzno - Balin - Luszowice - Trzebinia - Młoszowa - Puszcza Dulowska - Rudno - Tenczynek - Frywałd - Brzowskwinia - Chrosna - Morawica - Kryspinów - Green Way Kraków

Mieliśmy być gdzie indziej, na pętli beskidzkiej... ale autko, które miało nas zwieść się zepsuło. Nie pozostało nam nic innego jak wrócić do Krakowa.
Nie mieliśmy zbyt wielu kombinacji, bo bez mapy, prawie bez internetu, nie da się wymyślić nic spektakularnego :) Trasa była kombinacją tego co pamiętaliśmy z roku ubiegłego, przypadku, przeczucia i takich tam :)
Jakoś było niesamowicie magicznie, zabawnie, i bardzo przyjemnie mimo, że gorącą jak cholera i coś mi się popsuło w nogach, na tyle, że czasami ciężko było jechać.



Miśko i jego doradca


Młoszowa


Zamek Tenczyn


Brama Zwierzyniecka




usilne próby zrobienia zdjęcia z samowyzwalaczem...nie do końca się udało ale po którymś razie wchodzenia na drewienka, znudziła mi się walka z czasem



widok z Brzoskwini na Tyniec


Mapka :) dla Vana
Kategoria do 100 km


  • DST 58.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 11.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień złotych myśli

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · dodano: 19.04.2010 | Komentarze 0

Kraków - Giebułtów - Maszyce - Ojców - Ciemno - Będkowice - Kobylany - Bolechowice - Modlniczka - Rząska - Kraków

Pierwsza nieco dłuższa pozimowa wyprawa :) na rozruszanie kości :)
Tuż przed południem zdecydowaliśmy, że jednak słoneczną niedzielę warto spędzić na rowerku. "Pędząc" przez krakowskie asfalty i betony wbiliśmy na czerwony szlak pieszy. Baardzo przyjemnie, zwłaszcza w lesie przed Giebułtowem, stromo, błotniście - mmmm w sam raz żeby prowadzić rower :D
Kolejne przygody zaczęły się od Bramy Krakowskiej, na niebieskim szlaku pieszym, którym w pierwotnym założeniu mieliśmy dotrzeć do Rudawy. Najpierw po kamiennych schodach, później między powalonymi drzewami targaliśmy rowery. Oj dużo nam to czasu zajęło :D A dalej to była trawa - zielona - skałki i frajda z jeżdżenia na rowerku.

fantazja




zamek w Ojcowie




Zawilec gajowy


przed...


i po... ( dla wyjaśnienia - to nie są moje nogi :P )

Kategoria do 100 km


  • DST 75.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 12.50km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Krakowa

Niedziela, 27 września 2009 · dodano: 28.09.2009 | Komentarze 0

Jaworzno - Balin - Chrzanów - Zagórze - Wygiełzów - Babice - Alwernia - Grojec - Zalas - Sanka - Mników - Kryspinów - Kraków


Jest jeeeesień, jak śpiewał Kazik :) w lesie zaczyna robić się kolorowo, babie lato unosi się w powietrzu, a w sadach dojrzewają jabłuszka i w ogóle jest pięknie. Uznaliśmy, że w taki właśnie jesienny, słoneczny dzień wyjedziemy na rowerkach do Krakowa.
o 7.40 wyjazd. Pora wczesna, do krk daleko, a plan podróży nie zbyt precyzyjnie określony...Mimo, że pierwotnie mieliśmy jechać jakoś wzdłuż Wisły, na skutek awarii Miśkowych pleców, zmodyfikowaliśmy trasę. Co jak się okazało, nie było najgorszym rozwiązaniem.

Do Wygiełzowa dojechaliśmy terenem przez Zagórze i Rezerwat Bukowica. Dalej do Alwerni drogą, po której nawet jak na niedziele przemieszczało się zbyt wiele samochodów. Na szczęście na rynku w Alwerni znaleźliśmy oznaczenia szlaków rowerowych, między innymi popularnej Green Way. I tak jakoś łącząc kombinację "na azymut" :D + Green Way brnęliśmy do celu, raczej już tylko po asfalcie. Po drodze mijaliśmy malownicze wioski małopolskie :) pełne starych chałup, uroczych przydrożnych kapliczek.
Im bliżej Krakowa tym więcej rowerzystów, rowerzystek i całych rodzin rowerowiczów. A od Kryspinowa to już prawdziwa plaga. Ostatni odcinek między zalewem a centrum miasta przebyliśmy na zmianę jadąc szlakiem zielonym i GW. A na Prądnik przebijaliśmy się w znoju między samochodami po niezwykłych krakowskich chodnikach i dwupasmówkach ;)
A teraz dla rowerka zaczął się nowy etap, krakowski.


W stronę światła :P








w Alwerni






Zalas, kopalnia porfiru




Kryspinów


Kraków - nie tylko sukiennice :P
Kategoria do 100 km


  • DST 91.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 06:06
  • VAVG 14.92km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

mmmm wodzionka!

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · dodano: 30.08.2009 | Komentarze 0

Zawiercie - Bzów - Ogrodzieniec - Ryczów - Bydlin - Jaroszowiec - (czerwony szlak pieszy) Rabsztyn - Olkusz - Bukowno - Jaworzno

Zebraliśmy się w końcu na wyjazd na Jurę, tym razem w mocniejszym składzie :P bo dołączył do nas Robuś. Do Zawiercia dojechaliśmy pociągiem. Stamtąd wraz z poznanym w pociągu Pięknym Nieznajomym z Krakowa :] ruszyliśmy przez Bzów w kierunku Ogrodzieńca.
W sumie nie mieliśmy konkretnego planu podróży, poza wbiciem się wcześniej czy później na czerwony szlak pieszy wiodący do Olkusza. PN z Krakowa miał 2 mapy, przewodnik + trasy wypisane na krateluszce, więc dosyć wygodnie było się do niego podpiąć :) co też zrobiliśmy.
I tak w Ogrodzieńcu pierwszy przystanek na piwko pod zamkiem. Jakoś trudno było się odnaleźć w tym targowisku próżności, gdzie można kupić wszelkiej maści pamiątki, oscypki :o, skamieliny...Dalej ruszyliśmy fajną dróżką leśną do Ryczowa, gdzie Misiek mógł się wyszaleć na zjeździe po korzeniach i kamiorach i podjazdach, które ja brałam na dwa razy ;] W Ryczowie wykombinowaliśmy jakoś sposób na ucieczkę od PN z Krakowa, który dawał się we znaki swoim ględzeniem, chociaż na swój wiek - trzeba przyznać - nieźle pedałował :)
Ruszyliśmy żółtym szlakiem pustynnym, prowadzonym w jakiś kuriozalny sposób przez wioseczkę, a później przez prawdziwe piachy.
Przez Bydlin śmignęliśmy prędko w poszukiwaniu kolejnego miejsca, w którym można spożyć, przy tym nie bardzo zważając na położony w pobliżu zamek. I tam znowu spotkaliśmy naszego wydawało się byłego towarzysza podróży. Naładowani świeżą energią wystartowaliśmy z Miśkiem gubiąc Robusia i NP z Krakowa. W Jaroszowcu po krótkiej naradzie rozdzieliśmy się, umawiając się jednocześnie na spotkanie w Olkuszu. Pojechaliśmy z Michałem czerwonym szlakiem pieszym, myląc kierunki krążyliśmy w okół dawnego szpitala, zanim trafiliśmy na właściwą drogę. Ale było warto. W lesie piękne wapienne skałki, dosyć pokaźne i już nie oblegane przez wspinaczy :) totalna romantika :D Górka była spora, więc i trochę przekleństw na podjeździe poleciało, ale za to zjazd - czysta przyjemność :D wspaniały odcinek. I tak aż do Rabsztyna. Mieliśmy pomysł żeby do Olkusza podjechać główną szosą, ale po przejechaniu 50 m na jednym pasie z rozpędzonymi samochodami, skapitulowałam. Wróciliśmy na czerwony szlak pieszy i nim już do samego Olkusza, gdzie w ogródku piwnym czekał na nas Rob.
Niestety w drogę do Jaworzna ruszyliśmy we dwójkę, Robuś wybrał transport czterokołowy. Była 18.10, a my bez światełek, głodni i już dosyć zmęczeni ruszyliśmy do domu dobrze znaną trasą. Droga z Olkusza do Bukowna zajęła nam 25 minut, z Bukowna na Sosine 35 :) Na kamieniołomy dojechaliśmy w ciemności, a później troszkę prowadząc, trochę podjeżdżając dotarliśmy do domku.Padając ze zmęczenia i tak nuciłam sobie w myślach pieśń, którą w sobotę Michał podesłał Callanom... mmm wodzionka!


do pola!


W tle nadzwyczaj ważna skałka trzeciorzędowa







piaskowo




sztuka sprowadzania roweru (SSR)


pozdrawiam!
Kategoria do 100 km


  • DST 91.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:11
  • VAVG 14.72km/h
  • Sprzęt noname
  • Aktywność Jazda na rowerze

nie ufaj nikomu :)

Środa, 12 sierpnia 2009 · dodano: 13.08.2009 | Komentarze 4

Jaworzno - Szczakowa - Bukowno - Sławków - Laski - Hutki - Klucze - Olkusz - Bukowno - Szczakowa - Jaworzno

Od kliku tygodni do Gazety krakowskiej dodawane są mapy małopolskich parków krajobrazowych. Ku naszej uciesze dużo na nich terenów w okół Jaworzna z zaznaczonymi szlakami rowerowymi i pieszymi. Uzbrojeni w mapy,prawie wymyśloną trasą do Ogrodzieńca spotykamy się w nieco deszczowy, środowy ranek.
Trochę nam się przeciągnął przejazd przez Jaworzno, bo utknęliśmy na chwilę w kamieniołomach szukając jakiegoś tunelu..a że znowu zaczęło padać, szybko zmieniliśmy plan. Miało być do przodu i terenem, więc ruszyliśmy lasem wzdłuż najnudniejszej drogi świata ciągnącej się od zalewu Sosina do Bukowna (męcząca, długa prosta i wyprzedzające tiry). A później trasa sama się ułożyła. Podjazd, zjazd, podjazd - tubylcy na przystanku - podjazd, zjazd - sklep - zjazd - gleba Michała na ostrym zakręcie przy prędkości 40km/h i znowu podjazd i nareszcie Sławków.
Tam chwila relaksu, lody i znowu w drogę. Zamiast w kierunku prosto na Maczki, wybraliśmy niebieski szlak wiodący z rynku do ... chyba nie było zaznaczone dokąd :)
No to niebieskim! Po drodze trafiliśmy na cmentarz żydowski, kilka kapliczek i nagle znaleźliśmy się w Laskach...Wspaniała droga przez las, bagna, monstrualnie wielkie kałuże, pokrzywy, ale było warto. Cały czas szukaliśmy szlaku żółtego z mapy...na próżno, bo w gazetowej mapie kolorki się pomieszały - niebieski- żółty - nieważne...czyżby w GK pracował znany Stefasonic ? ;p
I tak dotarliśmy do Kluczy, później mimo planów ominięcia głównej drogi, podążaliśmy w deszczu do Olkusza i Bukowna, a w końcu do Jaworzna.



czy widzisz światełko w tunelu?


na którejś piaskowni przed Bukownem








Sławków


Austeria z 1781r.


Suszenie stupów :P


Cmentarz żydowski na który trafiliśmy za Sławkowem



Olkusz


Nie mam nogi, zjedli ją moi współtowarzysze... jeszcze ich mlaskanie słyszę..


kuniec
Kategoria do 100 km